Theo Pino, przyszły lekarz, który marzy o zostaniu następcą Ilii Topurii: „Wiele osób robi szalone rzeczy ze swoją wagą, a ty musisz dbać o swoje zdrowie”.

Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Spain

Down Icon

Theo Pino, przyszły lekarz, który marzy o zostaniu następcą Ilii Topurii: „Wiele osób robi szalone rzeczy ze swoją wagą, a ty musisz dbać o swoje zdrowie”.

Theo Pino, przyszły lekarz, który marzy o zostaniu następcą Ilii Topurii: „Wiele osób robi szalone rzeczy ze swoją wagą, a ty musisz dbać o swoje zdrowie”.

Pozostało zaledwie kilka dni do najważniejszej walki w jego dotychczasowej karierze, na gali WOW 21 w Marbelli, którą promuje Ilia Topuria . O tę datę walczył tak zaciekle. Przygotowując się do wielkiego dnia, młody Theo Pino, pochodzący z Kadyksu, również student medycyny, rozmawia z 20minutos , podekscytowany i wyczekujący tego momentu.

Mając na swoim koncie 12-5, obiecujący zawodnik mieszanych sztuk walki jasno daje do zrozumienia, że zwycięstwo w tę sobotę należy do niego i że w przyszłości zostanie traumatologiem i będzie nadal zajmował się sportem poza klatką – to kolejne marzenie, do którego już się przygotowuje, łącząc w ten sposób rolę zawodnika mieszanych sztuk walki (MMA) z karierą w medycynie, co do tej pory było czymś niespotykanym.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z MMA?

Początkowo byłem judoką od około 10. roku życia. Dostałem stypendium do Centrum Wyczynowych Zawodników (CAR) w Madrycie, gdy miałem rozpocząć studia medyczne. Tam studia nie są aż tak ważne; trzeba zdobywać medale i osiągać dobre wyniki. Zrozumiałem, że jeśli zostanę w CAR, na studiach medycznych… To było dla mnie nieopłacalne, a presja ze strony rodziny, która widziała, że nawet gdybym został olimpijczykiem, nie miałbym środków finansowych, zmusiła mnie do powrotu. Znałem już mojego obecnego trenera, Manuela Mariscala, i dzięki niemu trafiłem do MMA. Na moją pierwszą walkę w MMA wybrałem tylko judo.

I wygrał?

Tak, wygrałem w jakieś 1:40, ale nie wyprowadziłem ani jednego ciosu. Taktyka to zapasy. Tak się to wszystko zaczęło. Kiedy wróciłem z Madrytu, zostało mi tylko rozpoczęcie mojej przygody z MMA, a już zdobyłem mistrzostwo świata, mistrzostwo Europy... więc jestem całkiem niezły.

Jak wyglądała ta zmiana?

Najbardziej skomplikowana była garda (pozycja obronna w parterze, gdy zawodnik znajduje się pod przeciwnikiem), ponieważ jest odwrotna. W judo walczę z prawą nogą wysuniętą do przodu, a w MMA jest odwrotnie, jeśli chodzi o wchodzenie, obalanie, wszystko… To była ciągła zmiana, najtrudniejsza rzecz w tych pierwszych miesiącach. Poza tym to zupełnie inny sport, bo jest tyle ciosów naraz, pięści, nogi… wyobraźcie sobie. Judo jest bardziej swobodne.

Na jakim etapie jesteś w swojej karierze? Czy zamierzasz zawodowo trenować MMA?

Tak, traktuję to jak pracę. Trenuję co najmniej cztery godziny dziennie, od trzech do czterech, w zależności od rodzaju treningu. To już nie hobby, to praca, choć wiem, że dotarcie do wielkiej ligi, takiej jak UFC, może być bardzo trudne, ale dam z siebie wszystko, aby spełnić to marzenie. Będę też twardo stąpać po ziemi, wiedząc, że to będzie trudna droga, i mając nadzieję, że kontuzje mnie oszczędzą, co może bardzo spowolnić moją karierę, a jednocześnie będę to łączyć z lekami, co jest trudne.

Jak wytrenować umysł, żeby móc rywalizować w MMA?

Wszystko, co powiedziałem wcześniej, daje mi wystarczająco dużo siły, by stanąć do rywalizacji i pomyśleć: „On nie pracował ciężej ode mnie”. Żeby poświęcić osiem godzin na naukę, trzeba być też twardym; to nie takie proste. Wiedza o tym, co robię, daje mi wystarczająco dużo siły, by powiedzieć: „Nie pokonasz mnie”. Psychicznie zawsze jestem bardzo silny, bo wiem, ile pracy włożyłem, żeby tam dotrzeć. Czasami, dla uzupełnienia, czytam też kilka książek o buddyzmie, stoicyzmie i tym podobnych. To również pomaga mi zachować siłę psychiczną.

A jak się podnieść, gdy poniesiesz porażkę?

Czasami naprawdę się wściekam i mówię: „Wow, ile pracy włożyłem do tej pory…”. Do ostatnich Mistrzostw Hiszpanii miałem mnóstwo przygotowań, a na domiar złego miałem badania i zaraziłem się gronkowcem (bakterią wywołującą zakażenia głównie skóry). Przegrałem mistrzostwa; nie miałem nawet szans. To mnie zniszczyło psychicznie; to jak porażka; nie byłem mistrzem.

Zawsze myślę, że to, co jest dla ciebie, musi być, żebyś zrozumiał, dlaczego przegrałem po tylu latach pracy. Zawsze myślę, że mam jeszcze czas na poprawę. Nie sądzę, żeby jedna porażka cię definiowała; nie musisz się poddawać. Nie zamierzam zadowolić się tym, że jedna porażka odebrała mi marzenie.

Co Cię charakteryzuje jako wojownika, zarówno w klatce, jak i poza nią?

Na zewnątrz dyscyplina. Mam jej mnóstwo. A wewnątrz presja, którą mogę wywierać. Będę cię popychać, aż cię wykończę.

Podziwu godne jest to, co osiąga Ilia Topuria i sposób, w jaki tego dokonuje.

Czy myślisz, że Twoi rywale dostrzegają tę pewność siebie podczas walk?

Tak, chcą to ukryć, żeby pokazać, że są silniejsi, ale potem, kiedy klatka się zamyka, to, co jest, jest tym, co jest. Jestem dość silny jak na swoją wagę, więc wywieram taką presję. Ludzie, którzy stoczyli dobre walki lub wiele rund, wygrywali później, i wygrywałem łatwo lub nie było to dla mnie takie trudne. Chociaż początkowo powiedział, że mnie pokona i że jestem bardzo słaby, w końcu to widać i ostatecznie przyznają mi rację.

Co sądzisz o walce w WOW 21?

Prawda jest taka, że było bardzo dobrze. Miałem jak dotąd najlepsze przygotowanie. W zeszłym miesiącu byłem z Enrique Wassabim (drugim Hiszpanem, który walczył w UFC) w Sewilli. Stawiam na najlepsze przygotowanie, nie sądzę, żeby mogło pójść źle.

Brałeś również udział w Dogfight Wild Tournament, imprezie Jordiego Wilda. Jak to wpłynęło na Twoją widoczność?

Opowiadałem znajomym o tej walce w autobusie jadącym na uniwersytet, a ludzie pytali: „Więc walczyłeś z Jordim Wildem?”. Ludzie, którzy nie mają pojęcia o MMA, doceniają to. Może nie cenią twojej walki w WOW tak bardzo, bo mówią: „O, walka”, ale sam fakt, że walczysz na gali Jordiego Wilda, wywołuje u nich poczucie „Wow”. Rozmawiało ze mną wiele osób, ale to nie jest typowa publiczność, dla której zwycięstwo jest kwestią przypadku. To działa dobrze; płacą ci w reklamach. Skończyłem w drugiej rundzie, a liczba moich wyświetleń i obserwujących na Instagramie znacznie wzrosła.

Jak sukces Ilii Topurii wpływa na Ciebie?

Ilia wykazuje wobec niego niesamowite zaufanie, a najlepsze jest to, że dotrzymuje słowa. Robi wszystko, co mówi. To niezwykle trudne. To, co osiąga i jak to robi, jest godne podziwu. Czasami nie chodzi o to, co osiąga, ale jak to osiąga. Wtedy próbujesz go naśladować, ale to bardzo skomplikowane. Mam nadzieję, że uda mi się zdobyć taką pewność siebie, jak on radzi sobie w walce.

Co Twoim zdaniem jest kluczem do Twojego sukcesu?

Myślę, że to praca, którą wkłada w walkę, daje mu tę pewność siebie i pomaga mu wytrącić przeciwnika z równowagi, bo przecież widzisz kogoś, kto twierdzi, że cię pokona. To doprowadza cię do szału. Ta pewność siebie wynika z jego pracy, a także z pewnej psychologicznej roli, jaką odgrywa przeciwko przeciwnikowi. Jak dotąd, myślę, że to doprowadza wszystkich do szału.

Jest bardzo pewny siebie i, podobnie jak Topuria, uważa zwycięstwo za coś oczywistego. Czy widzisz siebie w podobnej sytuacji za kilka lat?

Nie mogę teraz powiedzieć tego za ciebie. To będzie kwestia pracy. Zrobię wszystko, co możliwe, aby osiągnąć podobny cel, ale twardo stąpając po ziemi. Muszę jeszcze stoczyć co najmniej siedem walk zawodowych, żeby móc powiedzieć, że tam będę. Moja praca będzie skupiona na dotarciu do celu.

Widzę zbyt wiele szalonych rzeczy, które wydają się być akceptowane przez ludzi uprawiających MMA.

Jak MMA wpisuje się w studia medyczne?

To moja decyzja, żeby tak do tego podejść. Wyznaczyłem sobie cel, jakim było dostanie się do dużej ligi MMA i zostanie lekarzem. Każdego dnia budzę się z tym celem, który niewielu ludziom się udało. To bardzo trudne, bo wymaga czterech godzin nauki, dwóch godzin treningu, dwóch godzin dotarcia do celu, jedzenia, chwili odpoczynku, a potem nauki i treningu. I tak jest każdego dnia. Nadchodzi moment, kiedy człowiek jest wyczerpany, ale hej, to tylko marzenie.

Jak wygląda cały dzień z życia Theo Pino?

Wstaję o 7:30. O 8:00 zaczynam się uczyć do 12:00, z krótką przerwą na posiłek. Potem ćwiczę fizycznie do 14:00, zazwyczaj na siłowni lub gdziekolwiek indziej. Potem jem, biorę prysznic, idę spać, jeśli jestem naprawdę, naprawdę zmęczony, a potem jadę na staż do szpitala lub na uniwersytet. Jeśli nie mam czasu, korzystam z okazji, żeby się znowu uczyć. O 19:00 idę na trening do 21:00 lub 22:00, potem wracam, jem i idę spać. Tak jest każdego dnia, z wyjątkiem czasu egzaminów, kiedy muszę się trochę więcej uczyć i robię sobie trening solo.

Jako student medycyny, w jaki sposób Twoja wiedza na temat zdrowia wpływa na Twoją karierę sportową?

Aby uniknąć robienia szalonych rzeczy. Czasami widzę zbyt wiele szalonych rzeczy, które wydają się być akceptowane przez ludzi, którzy trenują MMA. Duży odsetek zawodników robi szalone rzeczy ze swoją wagą, nie wspominając o dopingu... Musisz dbać o swoje zdrowie. Musisz też dbać o siebie, ponieważ chcesz mieć długą karierę i nie mieć, że tak powiem, problemów ziemskich lub sercowo-naczyniowych. Ludzie mówią: „Och, biorę doping i robię to tak dużo”, ale na poziomie sercowo-naczyniowym jest to niezwykle ryzykowne. A utrata wagi, z tak dużą utratą wody... Uff. Niewydolność nerek musi być na porządku dziennym za kilka lat dla tych, którzy robią tak ekstremalne rzeczy. Może ja tego nie będę miał w przyszłości. Musisz też zaakceptować konsekwencje, ale nie sądzę, żebym zrobił tak szaloną utratę wagi, ponieważ nie widzę, żeby to się stało. Myślę, że musisz schudnąć, ale ostrożnie.

Czy jeszcze nie zauważyłeś utraty wagi?

W kategorii amatorów – nie. Ponieważ waży się w dniu walki, nie można zrobić tak dużej redukcji. Mam znaczną masę mięśniową. Obecnie walczę w wadze 77 kilogramów; nie sądzę, żebym zszedł do 70, może 73, ale nie ma ustalonej wagi. Będę musiał trzymać się ustalonych ciężarów w zawodach, albo kiedy dotrę do głównej ligi, spróbować zejść do 70, ale bardziej stopniowo i bez tak ekstremalnego odwodnienia.

Co Twoim zdaniem należy zrobić, aby położyć kres temu szaleństwu związanemu z wagą?

Myślę, że powinieneś walczyć w swojej naturalnej wadze. W walce z Jordim Wildem walczyłem w wadze 81 kilogramów. Ważyłem 83. Schudłem naturalnie około dwóch kilogramów i byłem silny, czułem się dobrze. Jeśli twój przeciwnik waży 81 kilogramów, również naturalnie, nie ma problemu. Redukcje wagi powodują spadek o jedną kategorię wagową, ale zawodnik wyżej od ciebie spada do twojej, a ty do zawodnika niżej. Gdyby te redukcje wagi nie istniały lub były niedozwolone, zawodnik wyżej od ciebie pozostałby w twojej naturalnej wadze. Nie wiem, dlaczego tak robią. Byłbym szczęśliwy, gdybyś walczył w swojej naturalnej wadze i pokazał, na co cię stać, bez tych wszystkich cięć i bzdur.

Czy jesteś otwarty na zmianę kategorii w przyszłości, aby wygrać?

Czas pokaże. Nadal mam 22 lata i z każdym rokiem przybieram na wadze, a zrzucenie wagi będzie coraz trudniejsze. Jeśli pewnego dnia stwierdzę, że jestem już za ciężki, może przejdę do wyższej kategorii wagowej. To jeszcze daleka droga.

Gdzie chcesz pokierować swoją karierą lekarza? Czy będzie to związane ze sportem?

W tym roku idę do piątej klasy i prawie wszystko zdałem. Zdam egzamin MIR, co planuję zrobić, w 2028 roku. Potem chcę wziąć urlop, żeby poświęcić się wyłącznie sportowi przez co najmniej dwa lub trzy lata i zobaczyć, jak bardzo możemy wykorzystać nasz potencjał. Będę dość silny i bardziej dojrzały fizycznie.

Jeśli zauważę, że sport nie daje mi oczekiwanych rezultatów, moim pomysłem jest zostać chirurgiem ortopedą i pracować w klinice sportowej. Z moim sportowym CV, dobrym chirurgiem ortopedą, metodycznym podejściem i perfekcjonizmem, śmiem twierdzić, że będę dobrym chirurgiem. Myślę, że będę w stanie pomóc sportowcom, którzy znaleźli się w mojej sytuacji.

A co sądzisz o kontrowersyjnych ciosach otrzymywanych w MMA?

Oczywiście, jeden cios nie jest dobry, ale jeśli oglądasz walkę MMA, nie ma ich tak wiele, jak w boksie. Ostatnio uwaga skupiła się na mieszanych sztukach walki, ale być może w boksie jest gorzej, ale tak czy inaczej, te urazy ostatecznie generują mikrourazy. To prawda, że istnieją badania, które mówią, że zwiększa to ryzyko zachorowania na Alzheimera, ale myślę, że w tym sporcie trzeba też pogodzić się z konsekwencjami, jeśli zdecydujesz się uprawiać go na dobrym poziomie. W każdym razie uważam, że bardzo trudno jest spowodować poważne uszkodzenie mózgu, jeśli dbasz o siebie, nosisz kask, ponieważ nie sądzę, żeby skończyło się to tak źle w dłuższej perspektywie. Mogą być przypadki, jak we wszystkim, ale nie powiedziałbym, że częściej niż w boksie, gdzie może ci się to przytrafić, ponieważ przyjmujesz ciosy każdego dnia. Ja nie przyjmuję ich codziennie, ponieważ trenuję zapasy, grappling... W takie dni nie cierpisz.

Theo Pino w koszulce Cádiz.
  • Zawodnik MMA. 22 lata. Kadyks

Swoją przygodę ze sportem rozpoczął od judo, dyscypliny, która skłoniła go do zapisania się do Centrum Wyczynowego (CAR) w Madrycie, ale marzenie o zostaniu lekarzem zaprowadziło go z powrotem do Kadyksu. Po powrocie odnalazł swoją drugą pasję w mieszanych sztukach walki. Lata później, z bilansem 12-5, przybył na WOW w Marbelli, przekonany o kolejnym triumfie.

Co sądzisz o zakazie urazów głowy w rozgrywkach młodzieżowych?

Nie rozumiem tego. To nierealne iść na zawody MMA i widzieć, jak zawodnicy biją ludzi po korpusie. Trenujesz i nie startujesz. Nie widzę sensu w tych pozorowanych zawodach. To prawda, że psychologicznie może to pomóc, ale to zupełnie nie to samo, co bicie ludzi w twarz, czy nie. Mam 17-letniego kolegę na siłowni, który trenuje, uderzając ludzi wysoko, ale kiedy idzie walczyć, nie wolno mu uderzać, nawet jeśli chce i jego rodzice się na to zgadzają. Jaki w tym sens? Poza tym, wydaje mi się to nierealne.

Czy kiedykolwiek musiałeś stosować MMA w swoim codziennym życiu?

Nie, nie, jestem dobrym dzieciakiem. Nie jestem ulicznym dzieciakiem, awanturnikiem ani niczym takim. (Śmiech.)

Zgodnie z kryteriami

Redaktor sportowy „20minutos”

Jestem absolwentką dziennikarstwa i posiadam tytuł magistra profesjonalnego dziennikarstwa multimedialnego na Uniwersytecie Complutense w Madrycie. Wcześniej pracowałam w dziale kultury i jestem członkinią sekcji sportowej w 20minutos. Pasjonuję się sportem, a w szczególności piłką nożną. Chcę się dalej uczyć i doskonalić.

20minutos

20minutos

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow